Projekt klasy VII C — „Dziennik z czasu kwarantanny”

Data: 30.04.2020 r., godz. 09.00    1535
Serdecznie zachęcamy do lektury „Dziennika klasy VII C”, który powstał w tym jakże odmiennym dla każdego z nas czasie.
Projekt klasy VII C — „Dziennik z czasu kwarantanny”

Serdecznie zachęcamy do lektury „Dziennika klasy VII C”, który powstał w tym jakże odmiennym dla każdego z nas czasie. Czas pandemii, kwarantanny, rezygnacji czy niemożności robienia rzeczy oczywistych w naszym codziennym życiu, jak chociażby uprawianie sportu czy pójście do kina. Ta niewątpliwa, szczególnie na początku pandemii, izolacja sprawiła, że nauczyliśmy się spędzać czas inaczej. Organizujemy sobie dni, by mieć czas na naukę i odpoczynek, czas wolny, a także na sen. Czytamy książki, bo to świetna gimnastyka dla naszego intelektu. Malujemy, piszemy opowiadania, wiersze, gramy również w ciekawe gry internetowe i „planszówki”. Teraz nareszcie możemy to robić wspólnie z rodziną. A Internet umożliwia nam codzienny kontakt i podtrzymywanie relacji rówieśniczych. Mamy własne przemyślenia, refleksje, dobre rady, jak również wspomnienia, którymi chcemy się z Wami podzielić. Zachęcamy Was, abyście także spróbowali coś napisać, skoncentrować się na tym, jak bardzo ta sytuacja zmieniła Wasze dotychczasowe życie. Czasami to tylko kilka pozornie niewiele znaczących słów, które mogą okazać się niezmiernie ważne. Przyjemnej lektury.
Lidia Sobieraj

Autor zdjęcia okładki pamiętnika - Mariusz K.

Środa, 1 kwietnia 2020 r.
Z trudem zwlokłem się z łóżka, bo wczoraj bardzo późno położyłem się spać. Przez tę całą sytuację z pandemią mój rytm dnia całkowicie się zmienił. Coraz później kładę się i wstaję. Jak co rano mama przygotowała pysze śniadanie, które spałaszowałem ze smakiem. Pobiegłem do łazienki, żeby umyć zęby i ubrać się. W międzyczasie bawiłem się z kotem, jedną ręką myłem zęby, a drugą rzucałem mu piłkę. Lubię te nasze poranne zabawy. Dziś kolejny dzień nauki przez Internet. Sprawdziłem e - dziennik, żeby jak najszybciej uporać się z lekcjami. Nie jest źle, daję radę, ale bardzo tęsknię za szkołą, a w szczególności za kolegami, naszymi spotkaniami i wygłupami. I wtedy uświadomiłem sobie, żeś dziś nie jest taki zwykły dzień, tylko Prima Aprilis. Pomyślałem, że zrobię rodzicom jakiegoś psikusa, żeby chociaż trochę się pośmiali. Zawołałem tatę do okna, mówiąc, że ktoś otwiera nasz garaż i wyprowadza samochód. Tata szybko podbiegł zdenerwowany i w pierwszej chwili przestraszył się. Już chciałem powiedzieć, że to żart, ale tata zorientował się, odetchnął z ulgą i z uśmiechem na twarzy dodał, że się odegra. Mama, która stała z boku i obserwowała całą sytuację, śmiała się cicho i powiedziała, że nie da się nabrać. I faktycznie. Była twarda. Na nic się zdał pomysł z przypalonym obiadem, rozbitą filiżanką… Szybko minął kolejny dzień. Mam nadzieję, że niebawem wrócimy do normalnej rzeczywistości, do szkoły, do znajomych. Ciekawe, co się jutro wydarzy. Do jutra, mój Dzienniczku.
Szymon D.
Czwartek, 2 kwietnia 2020 r.
Przebudziłem się około 10:00, słysząc płacz mojej siostrzenicy Julki. Gdy podniosłem się z łóżka, by sprawdzić, co się dzieje, zobaczyłem Julkę siedzącą i płaczącą pod drzwiami mojego pokoju. Pomyślałem, że to miłe, że chciała przyjść do mnie i mnie obudzić. Wziąłem ją na ręce i poszedłem zaproponować siostrze, żeby wyszła z psem na spacer. Bez oporu zgodziła się. A ja w tym czasie zajmowałem się Julką i już nie mogłem doczekać się, kiedy siostra wróci ze spaceru. Gdy nareszcie weszła do mieszkania, zaczęliśmy przygotowywać obiad. Nim się obejrzałem obiad był zrobiony, zjedzony, a naczynia umyte. Wiedziałem, że zaraz mama wróci z pracy i trzeba będzie usiąść do odrabiania lekcji. Nie było tak źle, jak sobie wyobrażałem. Siostra pomogła mi z matematyką i angielskim, a mama z polskim i biologią. Wieczorem zaproponowałem grę w bierki. Wszyscy pełni entuzjazmu zgodzili się. To była pasjonująca rozgrywka, nie omieszkam wspomnieć, iż kilka razy wygrałem. Ale się cieszyłem! Zrobiło się bardzo późno i każdy z nas udał się do swojego pokoju. Tego dnia zrozumiałem, jak ważne jest spędzanie czasu z rodziną i jak wiele radości i szczęścia to daje.
Jakub G.
Piątek, 3 kwietnia 2020 r.
Obudziłem się i wziąłem do ręki telefon. Sprawdziłem godzinę. Była 7:34! Moje przerażenie sięgnęło zenitu, zwłaszcza, że był to piątek. W planie pierwszą lekcją był język polski z naszą Panią Ewą. Spanikowany wpadłem do pokoju mamy i powiedziałem, że zaspałem. Na to mama powiedziała: „Poproszę kawę z mlekiem”. Zamurowało mnie. Widząc moją minę, mama powiedziała, że nie idę do szkoły, bo jest kwarantanna. Zrobiłem mamie kawę i poszedłem dalej spać. Nagle Marlena zaczęła drapać w drzwi (Marlena to mój ukochany rasowy kot). Postanowiłem ją zignorować, ale po kilkunastu sekundach nie mogłem już wytrzymać i wpuściłem ją do pokoju. Znów się położyłem, ale w pewnym momencie wskoczyła na mnie i miauczała, jakby potrzebowała czegoś ode mnie. Zaskoczony pomyślałem, że może jest głodna. Poszedłem do kuchni i wysypałem saszetkę mokrej karmy na talerz. Postawiłem go obok Marleny, lecz ona powąchała i odwróciła się. Niedługo później znowu zaczęła miauczeć w moim kierunku, lecz tym razem donośniej. Otworzyłem drzwi tarasowe, ale Marlena mnie zignorowała. Byłem zdziwiony. Postanowiłem, że nie będę się tym przejmował. Po śniadaniu sprawdziłem, co nowego na YouTube'ie. Potem miałem e-lekcje. Połączyłem się z kanałem i okazało się, że Pani Ewa w tym momencie zaczęła odczytywać listę obecności. Na szczęście byłem obecny przed komputerem, gorzej jednak było z moim skupieniem, bo do pokoju weszła Marlena. Wyszedłem z laptopem do drugiego pokoju. Kiedy wróciłem po skończonej lekcji do swojego pokoju, czekała na mnie niespodzianka. Na środku dywanu, przytulone do Marleny, leżały trzy białe, małe kulki. No tak, Marlena spodziewała się potomstwa i dziś 3 kwietnia, w piątek około południa przyszły na świat małe kocięta. Reszta dnia upłynęła mi na robieniu zdjęć i doglądaniu maleństw.
To był piękny dzień…
Piotr H.
Sobota, 4 kwietnia 2020 r.
Dzisiaj wstałem bardzo wcześnie. Po śniadaniu szybko umyłem się i razem z rodzicami i bratem pojechałem do naszego lasu. Było cudownie, świeże powietrze, śpiew ptaków, trzeszcząca ściółka, przebijające promyki słońca, no i te drzewa. Czegóż chcieć więcej. Aby uwiecznić te piękne chwile, zrobiłem kilka całkiem udanych zdjęć i zacząłem zastanawiać się nad napisaniem wiersza (to niestety była nasza praca domowa). Miałem kilka pomysłów, które przy tak sprzyjających okolicznościach przyrody wcieliłem w życie. Gdy wróciłem do domu, usiadłem przed komputerem i wielce zadowolony wysłałem zdjęcia i wiersz mojej nauczycielce. Byłem z siebie naprawdę dumny. Cieszę się, że moi rodzice mają swój las i dzięki temu, pomimo sytuacji, która panuje w naszym kraju i paraliżuje normalne życie, nie odczuwam tego tak bardzo. To był naprawdę udany dzień. Wieczorem wszyscy zasiedliśmy przed telewizorem, a potem udałem się do swojego pokoju i słuchałem kojącej muzyki. Ach, jakie to życie jest piękne! Czuję się wolny i szczęśliwy. Ciekawe, co się jutro wydarzy.
Bartek K.
Wtorek, 7 kwietnia 2020 r.
Wstałem wcześnie rano. Zrobiłem kawę bratu, po czym go obudziłem. Zjadłem pyszne śniadanie i usiadłem, aby pograć. Wtedy zadzwoniła mama, prosząc, bym wstawił pranie i pozmywał naczynia. Nie chciało mi się, ale w końcu to zrobiłem. Wieczorem razem z mamą i bratem zagrałem w gry planszowe, a potem położyłem się spać.
Kacper L.
Czwartek, 9 kwietnia 2020 r.
Dzisiaj wstałem dosyć wcześnie. Była piękna pogoda. Zszedłem do kuchni na śniadanie. Najpierw oczywiście przywitałem się z moim psem. Zjadłem mój ulubiony serek czekoladowy. Szkoda, że był ostatni, bo miałem ochotę na jeszcze jeden. Po porannej toalecie przyszedł czas na odrabianie lekcji. Trochę tego było: fizyka, matematyka, muzyka, język niemiecki, religia. No cóż, życie siódmoklasisty nie jest takie lekkie. Po tak intensywnym wysiłku umysłowym wyszedłem na podwórko, aby pograć w piłkę razem z moim bratem i psem. Była niezła zabawa. Potem czekał na mnie przepyszny obiad, mój ulubiony rosół i oczywiście schabowy. Ale to była uczta dla podniebienia. Po obiedzie zasiadłem przed komputerem. Tym razem wybrałem grę „Cities skylines”. Ani się obejrzałem, a zbudowałem całe miasto. Potem zagrałem na xbox’ie w F1 2019. W końcu udało mi się przejechać ten trudny tor w Monako. Gdy skończyłem grać, zrobiło się późno. Szybko zjadłem płatki z mlekiem, wziąłem prysznic i poszedłem do łóżka. Gdy tylko przyłożyłem głowę do poduszki, od razu usnąłem. I tak wyglądał mój dzisiejszy dzień.
Michał N.
Piątek, 10 kwietnia 2020 r.
Dzisiaj rano wstałem trochę później. Gdy jadłem płatki z mlekiem, postanowiłem, że zagram w Minecrafta i pooglądam YouTub. W końcu dziś Wielki Piątek i nie ma lekcji w szkole, nawet tych online. Koło południa wziąłem się za zaległe prace domowe. W związku z koronawirusem i obowiązkową kwarantanną mamy sporo samodzielnej nauki. Po ponad dwóch godzinach odrabiania lekcji poszedłem z psem na spacer. Towarzyszył mi tata, ponieważ obecnie nie mogę sam wychodzić z domu. Takie są zasady i trzeba ich przestrzegać. Gdy pies mi uciekł, trochę się przestraszyłem. Prawdopodobnie zobaczył innego czworonoga albo jakieś zwierzę. Wróciłem do domu, położyłem się na hamaku na balkonie i oddałem się przyjemnemu lenistwu. Zacząłem myśleć o świętach i trochę smutno mi się zrobiło na myśl, że w tym roku z nikim się nie spotkamy. Zazwyczaj zjeżdża do nas cała rodzina, jest gwarno i radośnie. No cóż, teraz będzie inaczej. Po chwili relaksu wróciłem do salonu i wszyscy zagraliśmy w grę planszową Splendor, a potem w karty. To był mój wieczór! Szczęście mi dopisywało. Gdy byłem już zmęczony, udałem się do swojego pokoju i szybko zasnąłem.
Janek P.
Sobota, 11 kwietnia 2020 r.
Dziś wstałem jak każdego dnia. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem mojego psa bawiącego się swoją smyczą. Lucky trzymał ją w zębach i nerwowo biegał przy bramie wjazdowej. Pomyślałem, że pewnie chce wyjść na spacer. Szybko się ubrałem i poszedłem z nim na łąkę obok mojego domu. Był słoneczny, wiosenny poranek. Wokół słychać było odgłosy ptaków oraz czuć zapach budzącej się do życia przyrody. Patrząc na otaczającą mnie naturę, nie mogłem uwierzyć, że na świecie panuje pandemia i wszyscy musimy być od siebie odizolowani. Po powrocie ze spaceru zjadłem obfite śniadanie, usiadłem do biurka i wziąłem się do odrabiania pracy domowej. Potem rozłożyłem siatkę do gry w tenisa na trawniku i rozegrałem emocjonujący mecz z moim tatą. Nie dawałem mu forów, to twardy przeciwnik.
Wieczorem rozpaliliśmy ognisko, a moja mama przyniosła tort bezowy, bo właśnie dziś mój tata miał urodziny. Po wspólnym odśpiewaniu: „Sto lat” i złożeniu życzeń, spałaszowaliśmy po okazałym kawałku tortu. Był naprawdę pyszny. Wieczór upłynął nam na wspólnym śpiewie, opowiadaniu dowcipów i oglądaniu zdjęć z dzieciństwa. Uważam, że dzisiejszy dzień był całkiem udany. Miło jest spędzać czas w gronie najbliższych nam osób.
Jakub S.
Niedziela, 12 kwietnia 2020 r.
Tego dnia obudziłem się przed południem. Zjadłem śniadanie, a następnie odrobiłem pracę domową z geografii i polskiego. Z powodu kwarantanny nie mogłem spotkać się ze znajomymi, więc postanowiłem oddać się mojemu ulubionemu zajęciu – graniu. Pełen energii zacząłem zastanawiać się, w co zagrać w pierwszej kolejności. Wybór padł na grę „Wiedźmin 3: Dziki Gon”. Nie ma nic lepszego o poranku, niż oglądanie pięknych krajobrazów i mordowanie potworów! Na początek postanowiłem znaleźć elementy wiedźmińskiego rynsztunku Szkoły Wilka. W tym celu musiałem udać się do Novigradu. Przy okazji szukania schematów uzbrojenia mogłem poobserwować pięknie zbudowany rynek oraz budynki w miejskich dokach. Jeden z nich został stworzony na wzór gdańskiego Żurawia. Nawet przy setnym powrocie w to miejsce, dalej czułem się jak w niebie. Po odnalezieniu wszystkich rzeczy w tym mieście, zdecydowałem się wykonać jedną z misji pobocznych, której celem było oczyszczenie pobliskiej wioski z żerujących tam Ghuli. Następnie wyruszyłem do Kaer Morhen, aby zdobyć kolejne części rynsztunku. Mój wzrok przyciągnął tamtejszy górski krajobraz. Byłem nim zachwycony. Jest to jedno z najpiękniejszych miejsc w całej grze. Po dość męczącej walce i zabiciu Biesa zdobyłem schematy na zbroję i miecz. Byłem zadowolony z wykonanego postępu. Postanowiłem więc zapisać grę i pograć w coś innego. Szczęśliwy uruchomiłem grę „Overwatch”. Miałem zamiar zagrać mecz rankingowy. Całą grę rozegrałem jako Echo. Przeciwnicy byli dużo silniejsi, ale wola walki naszej drużyny sprawiła, że udało nam się wygrać. Podekscytowany, z czterdziestoma czterema likwidacjami na koncie i z dwudziestoma pięcioma tysiącami zadanych obrażeń, zakończyłem grę. Byłem głodny, więc poszedłem zjeść obiad. Po chwili odpoczynku naszła mnie chęć na zagranie w „League of Legends”. Wybrałem rolę mid-lanera i postanowiłem zagrać Lux. Niestety, jungler i top-laner drużyny przeciwnej byli silniejsi od naszych, co przełożyło się na porażkę. Pomimo odczuwanego smaku porażki, postanowiłem się nie poddawać i zagrałem jeszcze jeden mecz, tym razem grając na „jungli” jako Warwick. Udało mi się wygrać grę ze statystykami 10/1/4, co mnie ucieszyło, ponieważ były to całkiem niezłe statystyki jak na pierwszą grę tą postacią. Z uśmiechem na twarzy poszedłem szukać nowych wrażeń w „CS:GO”. W drużynie trafiło mi się znane z memów „ruskie dziecko”. Jednak wraz z pozostałą trójką graczy, która potrafiła chociaż strzelać z Glock’a, jakoś udało nam się wyjść zwycięsko z pojedynku. Około godziny 20:00 włączyłem YouTube, aby obejrzeć coś ciekawego. Obejrzałem kilka odcinków programu „Mniej Więcej”, a następnie poszedłem zjeść kolację, ponieważ byłem głodny. Najedzony zacząłem przygotowywać się do snu, ale przed snem spędziłem trochę czasu oglądając filmiki i przeglądając social media. Finalnie, o 1:00 byłem już zmęczony i poszedłem spać. To był dzień pełen wrażeń i emocji!
Piotr Sz.
Poniedziałek, 13 kwietnia 2020 r.
Gdy wstałem z łóżka, słońce przebijało przez opuszczone rolety. Zaspany założyłem okulary i poszedłem do łazienki. Umyłem twarz i przeczesałem włosy. Potem udałem się do kuchni, żeby napić się wody. Spojrzałem na kalendarz i wtedy dotarło do mnie, że dziś jest lany poniedziałek. Uradowany wziąłem szklankę do ręki i poszedłem do salonu. Już po chwili stałem przy łóżku rodziców, wymierzając wodny wyrok. Byli wściekli! Czym prędzej ubrałem się i poszedłem z psem, by uciec przed wszechobecnym gniewem. Po powrocie do domu zjadłem pyszne śniadanie złożone z pozostałych z wczoraj dań wielkanocnych. Pościeliłem łóżko i wywietrzyłem mój pokój. Rozstawiłem laptop na biurku i przystąpiłem do sesji grania. W południe skończyłem grać i poszedłem na obiad. Zjadłem moją ulubioną pomidorową i kurczak z ryżem. Położyłem się na sofie i zacząłem czytać książkę Wiktora Suworowa pod tytułem "Kontrola". O 15:00 wstałem z lóżka i poszedłem do salonu, aby obejrzeć mszę świętą, w końcu dziś był drugi dzień świąt. Po nabożeństwie rozstawiliśmy z rodzicami planszę do "Monopoly" i zaczęliśmy grać. Gra była zacięta i trwała półtorej godziny. Byłem bardzo szczęśliwy, ponieważ wygrałem. Poszedłem do swojego pokoju i zacząłem słuchać muzyki. Nagle przypomniałem sobie o dość dawno odkładanej przeze mnie pracy domowej z matematyki. Nie miałem wyjścia, trzeba ją było odrobić. Po tak intensywnym wysiłku umysłowym, postanowiłem zajrzeć do kuchni i sprawdzić, co znajduje się w lodówce. Uradowany odkryłem, że mama zrobiła moją ulubioną sałatkę, jak ja ją kocham. Bez chwili namysłu nałożyłem ją sobie i szybko spałaszowałem. Potem obejrzałem z rodzicami komedię. Mocno zmęczony udałem się do swojego pokoju i zasnąłem.
Kacper T.

Wtorek, 14 kwietnia 2020 r.
Dziś jest pierwszy dzień po Świętach Wielkanocnych, a zarazem kolejny panowania pandemii koronawirusa. Z trudem zwlokłem się z łóżka, nieszczególnie ucieszony perspektywą spędzenia całego dnia w domu. Zjadłem z mamą i siostrą obfite śniadanie, ponieważ zostało bardzo dużo pysznych potraw po świętach i zasiadłem do konsoli, żeby pograć. Cieszę się, że chociaż w ten sposób mogę spędzić czas ze znajomymi. Nie ukrywam, że bardzo brakuje mi wyjścia na podwórko z kolegami, jednak wiem, że zdrowie jest najważniejsze. Gdy tata wrócił z pracy, zaczęliśmy grać w gry planszowe, jedząc zrobiony przez mamę popcorn. Było przy tym dużo śmiechu i zabawy. Chociaż nie jest łatwo siedzieć tak cały czas w domu, to są również plusy tej sytuacji, możemy spędzić rodzinnie więcej czasu. Gdy skończyliśmy grać, zasiedliśmy wspólnie do kolacji. Opowiadaliśmy sobie, jak minął nam dzień. Bardzo lubię wspólne posiłki z moimi rodzicami i siostrą, gdyż dużo rozmawiamy i śmiejemy się. Wieczorem udałem się do swojego łóżka i spokojnie zasnąłem. Tak zakończył się mój kolejny dzień trwania pandemii COVID -19. Mam nadzieję, że niebawem skończą się obostrzenia i będę mógł jak dawniej spotykać się ze znajomymi i wychodzić na podwórko.
Kacper T.

Środa, 15 kwietnia 2020
Dziś wstałem jak zawsze z uśmiechem na twarzy. Po obudzeniu się szybko poszedłem coś zjeść, aby nie spóźnić się na e-lekcję z języka polskiego. W ostatniej chwili zdążyłem i niepostrzeżenie dołączyłem do klasy. Po godzinnym wysiłku umysłowym postanowiłem wyjść z psem na spacer. Niestety, okazało się, że pada, więc nie miałem wyjścia, musiałem wrócić do domu. Zasiadłem w salonie przed telewizorem i obejrzałem swój ulubiony serial.
Potem musiałem zmierzyć się z dzisiejszymi zadaniami domowymi. Nie miałem wyjścia, w końcu rok szkolny się jeszcze nie skończył i trzeba postarać się o dobre oceny. Gdy już uporałem się ze wszystkimi przedmiotami, do domu wróciła mama. Razem zjedliśmy pyszny obiad i trochę pogawędziliśmy przy aromatycznej herbacie. Wieczorem wspólnie obejrzeliśmy „Dom z papieru”, nasz ulubiony serial. I tak minęła środa. Jutro czwartek. Ciekawe, co się wydarzy.
Bartek W.
Czwartek, 16 kwietnia 2020 r.
Dziś z trudem się obudziłem i wstałem z łóżka. Spojrzałem w okno i nie zdziwiłem się, gdy ujrzałem pojedyncze osoby na dworze. Niestety, trwająca pandemia uniemożliwia swobodne wychodzenie z domu i spotkania ze znajomymi. Uruchamiając komputer, patrzyłem na wiadomości od kolegów. Włączyłem komunikator, na którym miałem zaraz zacząć lekcję. Na początku, jak zawsze, z naszą Panią wychowawczynią rozmawiamy o tym, jak radzimy sobie w tym trudnym czasie. Opowiadamy, jak się czujemy i dzielimy się różnymi „nowinkami”. Przeważnie jest wesoło i trudno nam się powstrzymać od śmiechu. Potem płynnie przechodzimy do zajęć języka polskiego. Po lekcji zostajemy z kolegami na kanale głosowym, aby porozmawiać ze sobą. Tak też było i tym razem. Po dłuższej wymianie zdań rozstaliśmy się, a ja postanowiłem sprawdzić, co mamy dzisiaj zadane. Ku mojemu zdziwieniu prac było niewiele. Poradziłem sobie z nimi w okamgnieniu. Postanowiłem zrobić coś pożytecznego dla całej rodziny, a mianowicie pyszną kolację. Wyjąłem sałatę, pomidory, ser i oliwę i przygotowałem wyborną sałatkę grecką. Wszyscy zjedli ją ze smakiem. Wieczorem oddałem się chwili relaksu przed telewizorem. Oglądałem mój ulubiony serial na platformie Netflix i wtedy zadzwonił kolega, który poinformował mnie, że od poniedziałku będzie można korzystać z wypraw do lasu i parku. Niezmiernie się ucieszyłem. Postanowiliśmy, że całą rodziną wybierzemy się na poranny spacer do lasu, który znajduje się nieopodal naszego domu. Mam nadzieję, że niedługo skończy się pandemia i w końcu będziemy mogli spotykać się z kolegami. Jestem ciekawy, jak będzie wyglądał następny tydzień. Do jutra, Dzienniku!
Benjamin Ż.
Piątek 17 kwietnia 2020 r.
Wstałam dzisiaj dość wcześnie. Przygotowałam sobie śniadanie, a potem oglądałam fragment filmu, który mnie zainteresował. Usiadłam przed komputerem i sprawdziłam, co mamy zadanie. Gdy odrobiłam lekcje, włączyłam Discord, żeby móc uczestniczyć w interesującej lekcji polskiego, którą prowadziła moja wychowawczyni. Po zajęciach uznałam, że dobrze by było się trochę przewietrzyć. Niestety, przez kwarantannę nie można wychodzić, więc udałam się na balkon. Zabrałam ze sobą książkę, która mocno mnie pochłonęła. Gdy już odpoczęłam, zaczęłam odrabiać pracę domową z plastyki. Należało skomponować martwą naturę i wykonać zdjęcie. Wzięłam garnek, sztuczne kwiaty i rozmaryn, zabarwiłam wodę na kolor różowy. Byłam z siebie zadowolona. Zrobiłam ciekawe ujęcie i wysłałam je Pani. Zbliżała się osiemnasta, więc zaczęłam przygotowania do zajęć tanecznych, które odbywały się w aplikacji Zoom. Cieszę się ,że mogę uczestniczyć w treningach, bo sprawiają mi one ogromną radość. Pomimo tego, że dzień mogę zaliczyć do tych bardziej rutynowych, był on dla mnie miły.
Emma B.
Sobota, 18 kwietna 2020 r.
Wstałam rano i dzień zaczęłam od swoich ulubionych ćwiczeń. Gdy już kończyłam, usłyszałam dźwięk komórki. Okazało się, że to dzwoni moja ciocia. Z radością poinformowała mnie, że udało się jej zapisać mnie na lekcje online ze sławnym choreografem. Moje szczęście sięgało zenitu. Dla mojej cioci nie ma rzeczy niemożliwych, jest taka kochana. Od dawna interesuję się różnymi układami choreograficznymi, nad którymi pracuję sama. A tu taka niespodzianka! Nie mogłam się doczekać, aż powiem o tym swoim przyjaciółkom. Połączyłam się z nimi i przekazałam im tę fantastyczną wiadomość. Były zachwycone, tak samo jak ja. I tak minął mi ten dzień. Niezapomniana sobota!
Patrycja Cz.
Niedziela, 19 kwietnia 2020 r.
Wstałam przed południem. Na dworze świeciło piękne słońce, a termometr wskazywał czternaście stopni. Zjadłam śniadanie i postanowiłam pójść do ogrodu. Wzięłam ze sobą książkę i oddałam się błogiemu lenistwu. Po dwóch godzinach wróciłam do domu, aby odrobić prace domowe. Wieczorem obejrzałam swój ulubiony serial, a potem poszłam spać. I tak minął dzisiejszy dzień.
Gabrysia K.
Poniedziałek, 20 kwietnia 2020 r.
Dzisiejszy dzień zaczął się dość przewidywanie. Wstałam, zjadłam śniadanie i usiadłam do komputera, aby odrobić lekcje. Niestety, trudno było mi się skupić, ponieważ młodszy brat ciągle wchodził do mojego pokoju i mi przeszkadzał. Byłam zła. Gdy uporałam się z wszystkimi zadaniami, postanowiłam odpocząć. Włączyłam moją ulubioną playlistę i wsłuchiwałam się w przyjemne dźwięki muzyki. Po południu całą rodziną wyszliśmy na taras i zagraliśmy w nasze ulubione gry planszowe. Cieszyłam się, bo w końcu mogliśmy „pobyć” trochę ze sobą. Zanim nadeszła pandemia, nie mieliśmy na to za wiele czasu. Gdy zrobiło się chłodno, wróciliśmy do domu. Postanowiłam wraz z moim bratem upiec ciasteczka. Przepis był dość prosty. Ciasteczka były przepyszne. Mnie i mojego brata rozpierała duma. Wieczorem wszyscy razem obejrzeliśmy serial „Marvela”. Dzień ten minął dość szybko i intensywniej niż wydawało mi się rano.
Natalia K.
Wtorek, 21 kwietnia 2020 r.
Dzisiejszy dzień rozpoczęłam od zjedzenia śniadania i pościelenia łóżka. Następnie zaczęłam odrabiać przesłane nam zadania i trochę poćwiczyłam w ramach zajęć wychowania fizycznego. Po południu postanowiłam przerobić swoją ulubioną bluzkę. Gdy już poszczególne elementy były gotowe do zszycia, okazało się, że maszyna nie działa i byłam skazana na ręczną pracę, ale efekt końcowy był zadowalający. Byłam z siebie dumna. Potem mój chomik zaczął gryźć klatkę, pokazując w ten sposób, że chce wyjść. Wyjęłam go i trochę się z nim pobawiłam. Wieczorem siedziałam na balkonie nakryta ciepłym kocem i podziwiałam piękny zachód słońca, który działał na mnie kojąco. To by było na tyle. Do jutra, mój Dzienniczku.
Amelia M.
Czwartek, 23 kwietnia 2020 r.
Dzisiejszego ranka obudziłam się w bardzo dobrym humorze. Usiadłam przy swoim biurku i zaczęłam pisać kolejny wiersz. Za oknem słyszałam cichy śpiew ptaków, który przyjemnie koił moje zmysły. Zerkałam na piękne niebo. Cały czas zmieniało się. Najpierw przybrało kolor różu i fioletu, by potem przejść w mocno nasyconą czerwono – pomarańczową barwę. Czułam na swojej skórze ciepły powiew wiatru, który płynął przez otwarte okno. W powietrzu unosił się wyrazisty zapach wiosennych kwiatów. Wstałam, otworzyłam szerzej okno, aby podziwiać piękno budzącej się przyrody. Postanowiłam wykonać parę zdjęć. Potem relaksowałam się, słuchając moje ulubionej muzyki klasycznej i czytając jedną z książek psychologicznych na temat zmiany zachowań ludzi w obliczu zagrożenia. Cały czas towarzyszył mi cudowny dźwięk skrzypiec. I tak zakończył się dzisiejszy dzień.
Patrycja P.
Piątek, 24 kwietnia 2020 r.
Dziś obudziłam się jak zwykle o dziesiątej. Ubrałam się i wyszłam z psem na spacer, a potem z babcią do sklepu. Po odrobieniu lekcji zaczęłam przygotowywać się do wyjazdu z moją mamą na działkę. Gdy spakowałam niezbędne rzeczy, zdecydowałam się na namalowanie zachodu słońca. Wyjęłam farby, naciągnęłam płótno i oddałam się mojej ulubionej czynności. Efekt końcowy był zaskakujący. Z przyjemnością patrzyłam na wykonane „dzieło”. Po południu mama wróciła z pracy i od razu pojechałyśmy na działkę. I tak minął dzień.
Ola R.

Sobota, 25 kwietnia 2020 r.
Dziś wstałam nieco później niż zawsze. W końcu jest sobota. Wyszłam z domu i jeździłam na rolkach. Potem wyciągnęłam moje świnki morskie z klatki i bawiłam się z nimi. Po obiedzie obejrzałam swój ulubiony serial i zaczęłam robić rozciągające ćwiczenia, ponieważ niedługo będę miała sprawdzian z gibkości. Po czym poszłam zjeść kolację i przygotowywałam się do snu.
Natalia R.
Poniedziałek, 26 kwietnia 2020 roku
Nastał kolejny dzień , kiedy pandemia zmusza nas do pozostania w domach. Ludzie izolują się od siebie, aby zmniejszyć ryzyko zarażenia. Często towarzyszy im strach i obawa o własne życie. Wstałam rano, zjadłam śniadanie i pomogłam mamie w sprzątaniu mieszkania. Następnie zajęłam się odrabianiem lekcji. Tak bardzo tęsknię za swoimi dziadkami, których dawno nie widziałam. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nikt nie wie, jak długo potrwa ta sytuacja. Mimo wszystko wierzę, iż w końcu nadejdzie czas, gdy wyjdziemy z domów i będziemy mogli spotkać się z przyjaciółmi. A po kilku miesiącach nie będziemy pamiętać, że taka sytuacja miała miejsce.
Ola W.
Poniedziałek, ‎27 ‎kwietnia ‎2020 r.
Obudziłam się dzisiaj rano w dobrym humorze. Zrobiłam śniadanie dla siebie i rodziny, które zjedliśmy wspólnie przy stole, rozmawiając przy okazji na bieżące tematy. Następnie lekko znudzona, wzięłam się za odrabianie „zaległości”, tym razem z plastyki. Po skończonym zadaniu oglądałam ze starszym bratem komedię, która bardzo nam się podobała. Dużo się razem śmialiśmy. O godzinie dwunastej dołączyłam do lekcji języka polskiego online, mając przy sobie przygotowany wcześniej zeszyt. Zajęcia były dość ciekawe. Obejrzeliśmy nagrodzony licznymi nagrodami film animowany Pawła Dumały „Ściany” i dyskutowaliśmy, co w naszym życiu jest metaforyczną, tytułową „ścianą”. Po lekcji wyruszyłam z mamą na zakupy. Dużo rozmawiałyśmy, w czym trochę przeszkadzały maseczki. Wesoło spędziłyśmy czas. W drodze powrotnej nasza sąsiadka pomyliła mnie z chłopcem, na co z mamą zareagowałyśmy śmiechem. W domu rozpakowałyśmy zakupy i razem z resztą rodziny zjadłyśmy obiad. Po posiłku niezbyt entuzjastycznie zabrałam się do odrabiania prac domowych, jedząc przy tym owoce. Kiedy skończyłam, trochę zirytowana zadaniami, poszłam odpocząć do brata. Pogawędziliśmy sobie i oglądaliśmy na YouTube’ie interesujące nagrania przemówień polityków. Co jakiś czas przychodził do nas kocur, który chciał się „pomiziać” lub wziąć smakołyk. Około osiemnastej włączyłam komputer i przez dłuższy czas rysowałam na tablecie graficznym, co sprawiło mi dużą radość. Później zabrałam się za czytanie interesującej książki detektywistycznej. Wieczorem zrobiłam dla rodziny kolację, którą zjedliśmy razem, opowiadając sobie, jak nam minął dzień.
Basia W.
Wtorek, 28 kwietnia 2020 r.
Gdy wstałam, stwierdziłam, że wyjdę na dwór. Było wyjątkowo bezchmurnie i słonecznie. Poszłam do ogródka i zaczęłam przycinać wyschnięte pnącza na ogrodzeniu. Po skończonej pracy przyszedł czas na relaks. Położyłam się na hamaku i wzięłam ze stolika książkę, w której po chwili się rozpłynęłam. Zaczytana nie usłyszałam dźwięku samochodu. Po chwili wysiadła z niego mama trzymająca w rękach siatki pełne zakupów. Pomogłam jej wnieść torby do domu, a następnie poszłam na górę i zaczęłam odrabiać lekcje. Dwie godziny później zeszłam na obiad. Po zjedzonym posiłku skierowałam się w stronę salonu, w którym po chwili zaczęłam sprzątać. Podczas robienia porządków znalazłam mój stary pamiętnik. Udając się do pokoju, otwierałam losowe strony i czytałam po kilka linijek. Podczas przeglądania dzienniczka przypomniałam sobie wiele rzeczy. Nostalgiczny nastrój nie chciał mnie opuścić, więc zaczęłam szukać rodzinnych zdjęć i przyglądać się im. Niedługo potem zrobiłam się senna, więc niewiele myśląc, udałam się do swojego pokoju i mocno zasnęłam.
Julia W.