długo wyczekiwany (i to niekoniecznie z powodu braku lekcji).
Otóż 23
września wraz z opiekunami – Panią Ewą Dziurą oraz Panią Moniką Nałęcz
wybraliśmy się do warszawskiego ZOO.
Zaskakujące
było to, że nikt się nie spóźnił na godzinę zbiórki (bo z punktualnym przyjściem
na lekcję to już bywa różnie).
Do ogrodu zoologicznego dotarliśmy pociągiem SKM.
Podróż minęła błyskawicznie, bo przecież nie mogło być inaczej,
skoro podróżowaliśmy Szybką Koleją Miejską.
Przy wejściu
do ZOO czekała już na nas pani przewodnik. W pierwszej kolejności zaprowadziła
nas do akwarium. Poza setkami kolorowych gatunków ryb najbardziej podobały nam
się pływające płaszczki. Długo nie mogliśmy na nie patrzeć, bo czekały już na
nas kolejne zwierzęta. Grzywiasty lew wypatrywał już nas, leżąc na kamieniu, a
niedaleko od niego oczekiwał nas koń oraz osioł. Zwiedziliśmy terrarium (ależ
tu było gorąco, od razu przypomniały mi się wakacje), następnie przeszliśmy
przywitać się z żyrafami i małpami. Kolejne do odwiedzenia były: pająki,
patyczaki, ślimaki i węże. Krokodyl nie był nami w ogóle zainteresowany, podobnie
jak i nosorożec. Lamy ominęliśmy wielkim łukiem (nikt z nas nie chciał być
opluty).
Dowiedzieliśmy
się, że Warszawski Ogród Zoologiczny zamieszkuje ponad 500 gatunków zwierząt.
Nie sposób było jednak zobaczyć je wszystkie.
Nas czas wycieczki dobiegał końca i musieliśmy wyruszyć w drogę powrotną.
Miło spędziliśmy
wspólne chwile, a to, co zobaczyliśmy i co usłyszeliśmy, długo zostanie w
naszej pamięci.
Karol Myszka z kl. V b